Hey! Mam nadzieję, że się Wam drugi rodziałspodoba :) Miłego czytania!
W zamku mieliśmy gościa. U nas to normalne. Ciągłe odwiedziny. Cóz takie jest życie władzy. Gościem była pewna wampirzyca. Ciekawe jaka jest i czego od nas chce. Weszłem do okrągłej sali, gdzie takowa wampirzyca się znalazła.
-O co tu chodzi? - spytał Stefan.
-Może wyjaśnisz nam to osobiscie co?- zachęcił ją Andrjew, nasz cudowny kolega z klanu.
-Może najpierw się przedstawię. Mam na imię Dominika. - zaczęła. Była opanowana. Cóz widać, że ma swoje lata. - Normalnie mieszkam na Syberii z moją rodziną. - powiedziała. - I akurat gdzieś tutaj się kręciłam. Postanowiłam Was odwiedzić. - powiedziała uprzejmie.
Wszyscy trochę o niej rozmyślaliśmy.
-Na Syberii z Twoją rodziną? Rodziną? Ile was jest? - spytał Andrjew.
-Tak, mam rodzinę, podkreślam rodzinę. Jest nas dziecięcioro. - odpowiedziała. - Co jak co ale ja i jeszcze czwórka z moich tworzyliśmy rodzinę kiedy jeszcze byliśmy ludzmi. Wiem, z lekka dziwne, lecz możliwe. I chciałabym was ostrzec przed poewnym klanem, który robi się coraz silniejszy. - powiedziała z powagą.
-Z pewnym klanem? - powtórzyłem.
-Tak. - dodała bez strachu. To niejacy Volturi. Teraz jest ich już jedenaścioro. Ale na tym ich mośliwości się nie kończą. Mają talenty... - powiedziała cicho.
Wszyscy na nią spojrzeliśmy z nadzieją. Jakoś już wiedziałem, że tego klanu nie lubi i tyle. Dziwne, tak wrogo nastawiona do naszych pobratymców? Musiała już wiele przejść.
-Jakie talenty? - wyszeptała Anja, partnerka Andrjew.
-Przede wszystkim, ich przywódca ma na imię Aro. Jest talentem jest wyszytanie wszystkich wspomnień i myśli jakie nam przeszły po głowie. I umie wyczytać nawet obecne myśli. Z tym, że ma pewne ograniczenie. Musi kogś dotknąć.
Zaczęliśmy się coraz poważniej niepokoić, co z tego nowego klanu wyniknie. Cóz nie pozostaje nam nic innego, jak jej słuchać.